Czy wpuścisz zbłąkanego wędrowca w Wigilię?
Tradycję pozostawiania pustego miejsca podczas kolacji wigilijnej kultywuje się od wielu, wielu lat. Robi się to z różnych powodów – dla niektórych jest to nakrycie dla zbłąkanego wędrowca, dla innych natomiast, symbolicznie, nakrycie dla dusz zmarłych, które nie mogą już spędzić tego dnia z rodziną. Zapytaliśmy się młodzieży czy w ich domach istnieje zwyczaj pozostawiania pustego miejsca dla niezapowiedzianego gościa, co dla nich to oznacza i czy sami wpuściliby taką osobę. Co odpowiedzieli?
Czy w Twoim domu zostawia się miejsce dla niezapowiedzianego gościa?
Zdecydowana większość ankietowanych, bo aż ponad dziewięćdziesiąt procent, stwierdziła, że taka tradycja u nich w domach jest praktykowana.
Co dla Ciebie znaczy pozostawione puste miejsce przy stole?
Dla wielu osób oznacza to przede wszystkim miejsce dla „zbłąkanego wędrowca”, będące elementem tradycji, która powinna być kultywowana. Została przekazana przez rodziców i, jak wielu sądzi, powinna być przekazywana dalej. Jest to przejawem gościnności czy dobroci serca.
Marta, 17 lat
Otwartość na bliźniego, dobry uczynek, gotowość do udzielenia pomocy.
Mikołaj, 21 lat
Miejsce dla osoby z rodziny, która nie może brać udziału w wigilii (choroba, śmierć, problemy z dojazdem).
Marta, 21 lat
Jest to miejsce dla samotnej osoby, która zapukałaby do drzwi w Wigilię i byłoby widać, że […] nie ma się gdzie podziać.
–
Oznacza miejsce dla bliskich zmarłych, których już z nami nie ma.
Czy gdyby ktoś zapukał w Wigilię do drzwi Twojego domu i poprosił o dołączenie do wieczerzy, zgodził(a)byś się? Dlaczego? Spróbuj odpowiedzieć szczerze.
Dużo ankietowanych, jak choćby Max (23 lata), zwraca uwagę na to, w jakich czasach aktualnie się znajdujemy i na to, jak zachowywałaby się ta osoba.
Marta, 17 lat
Zgodziłabym się. O ile w świętach ważna jest atmosfera rodzinna, to ważniejsze jest samo czynienie dobra i spełnianie uczynków miłosierdzia – głodnych nakarmić, spragnionych napoić, podróżnych w dom przyjąć.
Mikołaj, 21 lat
Prawdopodobnie nie, jest to po prostu niebezpieczne, patrząc logicznie.
Marta, 21 lat
godziłabym się, jeśli byłoby widać, że naprawdę tego potrzebuje, że jest poczytalna, i że nie ma się gdzie podziać.
Julia, 17 lat
Bałabym się wpuścić nieznajomą osobę do mojego domu ze względów bezpieczeństwa, nieważne, przy jakich warunkach i w jakich okolicznościach to się dzieje. Myślę jednak, że gdyby była ze mną moja rodzina, bałabym się mniej.
Weronika, 17 lat
Myślę, że tak. Nie miałabym z tym chyba jakiegoś większego problemu.
Klaudia, 17 lat
W przypadku pojawienia się takiej niespodziewanej osoby sytuacja stałaby się napięta i nie wiem, czy ktoś z mojej rodziny wpuściłby ją, tym bardziej ze względu na czasy, w jakich żyjemy (pandemia). Jest to raczej niemożliwe w tym okresie. Jednak w przyszłości, jeśli zostawię ten talerzyk przy swoim stole, to z myślą o kimś.
Inne odpowiedzi:
– Bardzo chciałabym przyjąć taką osobę i myślę, że gdybym była decyzyjna, zrobiłabym to, ponieważ w odwrotnym przypadku, byłby to przejaw hipokryzji
i niezrozumienia idei tejże tradycji.
– Tak, ponieważ jest to dzień, w którym nikt nie powinien być sam. Po to zostawia się wolne miejsce.
– W obecnej sytuacji pandemicznej, która panuje na świecie, podejrzewam, że nie.
– Myślę, że byłaby to niespodziewana sytuacja, ale wydaje mi się, że przyjęłabym taką osobę.
– Nie czułbym się z tym komfortowo (ze względu, że obca osoba), ale ostatecznie myślę, że tak.
A czy Ty wpuścił(a)byś do domu osobę, która niezapowiedzianie chciałaby dołączyć do kolacji wigilijnej?
Maja Felerska