Dzień w Domu Artysty
Czym jest Dom Artysty?
„Miejscem, gdzie mogę przyjść, pogadać, wypić kawę, coś powiesić i cieszyć się obrazkami innych” – tak odpowiada na to pytanie Dariusz Cydejko, fotograf i członek stowarzyszenia Domu Artysty. O genezie, działalności i tworzeniu sztuki opowiada prezes stowarzyszenia, pani Ilona Gawrońska – absolwentka Akademii Warszawskiej, artystka, animatorka; jednym słowem – kobieta żyjąca sztuką, pędząca bez żadnych ograniczeń, by spełniać marzenia.
„Żart dla Inowrocławia”
Tak humorystycznie pani prezes określa początki tego przedsięwzięcia. Dokładnie 1 kwietnia 2019 roku wynajęła pomieszczenia w kamienicy przy ul. Solankowej.
Za inspirację służył jej akademik „Dziekanka” w Warszawie. Pewne jest, że po ukończeniu studiów szukała miejsca podobnego do „Dziekanki”; miejsca dla siebie i dla innych artystów, w którym mogliby się spotkać, porozmawiać, współpracować czy też uczyć się wzajemnie. Miejsca, w którym mogliby również wystawiać swoją twórczość.
Oficjalnie Dom Artysty zaczął działalność 11 lipca 2019 roku. Stowarzyszenie liczyło wtedy dziewięcioro członków. Akcja szybko zyskała rozgłos na skalę powiatu, dzięki działalności mediów – gazet, radia oraz nawet telewizji.
Co mówi okładka – słów kilka o wystroju
Wchodząc do kamienicy, można zauważyć wiszące w korytarzu płaskorzeźby. Wiąże się z nimi pewna niesamowita historia, którą przytacza pani prezes:
„To są płaskorzeźby studentów z Akademii Warszawskiej, którzy nie byli w stanie zabrać swoich prac. Czekały w pracowni na utylizację, więc za zgodą profesora przywiozłam je tutaj. Stanowią one nawiązanie do obrazu Picassa. Niestety płaskorzeźba jest niekompletna – brakuje jednej części, zaś inna często była opisywana przez gazety z powodu kradzieży. Dość komiczna, wręcz absurdalna historia. Płaskorzeźba została odnaleziona prawie że przy komisariacie policji podczas próby sprzedaży”.
Jak to się mówi – najciemniej pod latarnią – podsumowała artystka.
W korytarzu można również zauważyć tabliczki upamiętniające zmarłych lokalnych artystów, takich jak Alfred Krajniak, Roman Senski czy Witold Kocikowski.
Założenia i działania Domu Artysty
„Moim celem było nie tylko pokazywanie tego, co reprezentują artyści teraz, a jednak całego dorobku inowrocławskich twórców” – tłumaczy pani Ilona. Stąd też w Domu Artysty miały miejsce takie wydarzenia jak wernisaż Romana Senskiego, później wystawa prac Alfreda Krajniaka, a następnie Witolda Kocikowskiego.
Pani prezes szczególnie wspomina wernisaż Witolda Kocikowskiego, podczas którego pojawił się specjalny gość – Mariusz Patyra, polski skrzypek, który jako pierwszy Polak zdobył I nagrodę na Międzynarodowym Konkursie Skrzypcowym im. Nicolae Paganiniego w Genui.
„Uważam, że instytucje kultury nie mają ze sobą rywalizować – my mamy się wspierać wzajemnie i umieć ze sobą rozmawiać. Artyści powinni mieć gdzie działać. […] Chodzi o to, byśmy umieli sobie pomagać, zamiast widzieć w sobie konkurencję”.
Oprócz wspomnianych wcześniej wernisaży cieszących się wielkim zainteresowaniem Dom Artysty organizował również wieczory poetyckie oraz galerie na świeżym powietrzu na terenie województwa. Niestety i na nich pandemia odcisnęła swe piętno i wszelkie eventy zostały wstrzymane. Nie znaczy to jednak, że Dom Artysty nie namawia Inowrocławian do odwiedzin i współpracy. Drzwi kamienicy stoją otworem do obejrzenia aktualnej wystawy.
Członkowie Domu Artysty
„W większości są to artyści amatorzy” – odpowiada pani Ilona.
Z całego stowarzyszenia wymienia dwie osoby z typowym wykształceniem artystycznym. Jeśli zaś chodzi o dziedziny sztuki, dowiadujemy się, że do Domu Artysty należą fotografowie, malarze, muzycy, rzeźbiarze i rzemieślnicy, choć oczywiście osoby zajmujące się inną formą twórczości również są mile widziani.
Wręcz niemożliwe jest skategoryzowanie członków, jako że wielu z nich realizuje się w więcej niż w jednej formie twórczości. Dla przykładu zdarzają się fotografowie, którzy malują, jak i malarki, co grają na skrzypcach. Dowodzi to temu, że dziedziny sztuki nie są od siebie całkowicie odseparowane, a łączą i uzupełniają się, nierzadko w sposób naprawdę ciekawy.
Mieć kota w głowie… a nawet dwa
Nie licząc oszałamiających, zapierających dech w piersiach inspirujących prac lokalnych artystów, ważną częścią życia w Domu Artysty są… koty – Leonardo Kot da Vinci oraz Beza. Zachwycają sobą na równi z obrazami, rzeźbami, breloczkami, łapaczami snów, maseczkami i koszulkami. Stanowią również źródło inspiracji – rzecz niezwykle ważna dla młodych artystów, którzy przychodzą tam na warsztaty.
Prezes stowarzyszenia, Pani Ilona Gawrońska i Leonard Kot da Vinci
Puenta żartu
Dom Artysty to miejsce na otwarte rozważania o sztuce. To miejsce dla osób szukających wsparcia lub dla tych, którzy chcieliby wyciągnąć swoje prace z szuflady. Jest to faktycznie dom – nie muzeum ani nie galeria. Jeśli wynika coś z tego „żartu”, to nic innego, aby zawsze wychodzić z inicjatywą i zawsze takowe wspierać.
Marta Furmaniak